Historia

Drab, czyli strażnik

Nie wszyscy zapewne wiedzą, że straże miejskie w Polsce mają wielowiekową historię. Pierwsze wzmianki o ich istnieniu pochodzą z okresu średniowiecza. Strażników nazywano wtedy drabami – dowiadujemy się z kroniki Jana Długosza. W tamtym okresie straże były czymś nowym, podobnie jak miasta powstające wówczas na prawie magdeburskim lub chełmińskim. Bardzo różniły się one od dawnych grodów i podgrodzi, i to zarówno od strony urbanistycznej jaki prawnej. Powodowało to tworzenie w ramach miasta nowych instytucji, na których spoczywał obowiązek zapewnienia porządku i bezpieczeństwa.
Zagadnienie funkcjonowania służb porządkowych dotychczas nie zostało dokładnie zbadane i opisane, zarówno w monografiach poszczególnych miast jak i w pracach poświęconych bezpieczeństwu publicznemu na ziemiach polskich. Nie mniej jednak, na podstawie dostępnych materiałów źródłowych pochodzących z różnych regionów i z różnych okresów dziejów, można się dowiedzieć jak działała straż miejska, czym się zajmowała, jakie przyznano jej uprawnienia.
Strażnicy miejscy odpowiadali za czystość i porządek, karali złoczyńców, stali na straży więzień i bram miejskich.
Początkowo bardzo silną pozycję miał wójt, na którym spoczywał obowiązek zapewnienia spokoju i poszanowania lokalnego prawa. Do jego egzekucji zatrudniał pachołków miejskich. Byli oni niższymi funkcjonariuszami magistrackimi. Pilnowali siedziby władz miejskich, zajmowali się ściąganiem podatków i opłat, dbali o porządek w mieście i na jego przedmieściach. Jeden z pachołków, trębacz dyżurował w małym pomieszczeniu na szczycie wieży ratuszowej. Do jego obowiązków należało odtrąbienie godziny oraz czuwanie nad bezpieczeństwem pożarowym i natychmiastowe alarmowanie zauważonego zagrożenia.
Wieczorem swoją służbę rozpoczynali stróże nocni, zamykali bramy miejskie, do rana patrolowali ulice, strzegli własności miejskiej, kontrolowali zabezpieczenie przeciwpożarowe, przeciwdziałali nocnym napaściom i burdom.

Później, wraz ze wzrostem pozycji rad miejskich z burmistrzami na czele, kompetencje wójta zostały przejęte przez radę. Rajcom podporządkowany był naczelnik straży (hetman ratuszowy, zwany w owym czasie hutmanem). To on kierował strażą i decydował o przyjęciu nowych strażników, których od czasów monarchii stanowej nazywano cepakami, a to z racji uzbrojenia w cepy dębowe okute żelazem.
Swoją siedzibę miał w ratuszu, skąd po zapadnięciu zmroku udawał się z podwładnymi na obchód miasta, sprawdzał, czy wszędzie panuje spokój, czy nie ma gdzieś zagrożenia pożarowego. Do jego rąk trafiały klucze od bram miejskich, jemu powierzano opiekę nad ratuszem i więzieniem. Musiał pilnować „żeby w,niedzielę i inne święta uroczyste żadnych sprzedaży w mieście nie było”. Był też sędzią w sprawach o „krzywdy słowne, jako to łajanie, zelżenie, zwłaszcza w sporach między pospolitym gminem”. Rozstrzygał spory o niewielkie długi i sądził sprawy o drobne kradzieże. Doglądał, aby sprawiedliwe były stosowane miary i wagi”. Można powiedzieć, że hutman to odległy pierwowzór współczesnego strażnika miejskiego, a dokładnie dzisiejszego naczelnika.
Liczebność straży miejskiej była różna w różnych miastach i wahała się od kilku do kilkudziesięciu strażników. Zależało to od wielkości miasta i zasobności kasy miejskiej, ale już wtedy częściej kierowano się bezpieczeństwem mieszczan niż wielkością wydatków.
Nagrodą za oddanie służbie był przyznany strażnikom przywilej zwolnienia z obowiązku stawienia się w pospolitym ruszeniu.

Pod kontrolą prefekta

Aż do rozbiorów straż miejska funkcjonowała niezależnie od innych służb o charakterze policyjnym. W okresie Księstwa Warszawskiego mocą dekretu z 23 lutego 1809 r. nałożono na administrację miejską i wiejską obowiązek utrzymania porządku i spokoju publicznego oraz wykonywania dozoru policyjnego według ogólnych przepisów policyjnych. Można powiedzieć, że w ówczesnym okresie nastąpiło ujednolicenie przepisów policyjnych, które to z kolei miały przyczynić się do scentralizowania służb policyjnych. Działalność policyjna burmistrzów i wójtów była kontrolowana przez podprefekta lub prefekta.
Epizodem, który spowodował powstanie na ziemiach polskich w okresie zaborów straży miejskich w rozumieniu współczesnym, było tworzenie przed Powstaniem Styczniowym rad municypalnych i straży obywatelskich, ostatecznie rozwiązanych 4 kwietnia 1861 roku. Ich obowiązki zostały przejęte przez instytucje policyjne o charakterze centralnym.
W okresie Powstania Styczniowego Rząd Narodowy wydał dekret nakazujący władzy lokalnej, burmistrzom i wójtom formowanie straży bezpieczeństwa, które miały zapewnić porządek oraz częściowo wspierać informacją oddziały powstańcze.

Ustawa o straży miejskiej

W 1866 r. wprowadzono w Królestwie Polskim ustawę o straży miejskiej, która znosiła dotychczas istniejące komendy policyjne funkcjonujące na podstawie przepisów Konstytucji z 1815 r. Dla właściwego wykonywania rozporządzeń straż miejska w każdej guberni, podlegała gubernatorowi, będącemu naczelnikiem wojsk miejscowych.
Podobna sytuacja miała miejsce w pozostałych zaborach, gdzie władzę policyjną i uprawnienia scentralizowano, ażeby zminimalizować wpływy polskie na wszystkie przejawy życia społeczeństw lokalnych.

Pierwowzór policji

Kiedy Polska odzyskała niepodległość i przystąpiono do organizowania państwa, początkowo zamierzano m.in. stworzyć policje komunalne, podległe samorządom a ogólnie nadzorowane przez Naczelną Inspekcję Policji Komunalnej. Tak się jednak nie stało, gdyż w lipcu 1919 r. wydana została nowa ustawa o Policji Państwowej, jako jednolitej państwowej formacji bezpieczeństwa z Główną Komendą Policji Państwowej, która automatycznie likwidowała całą policję komunalną oraz inne oddziały policyjne.
Ustawa ta została w pełni wcielona w życie dopiero w 1926 r. – mocą rozporządzenia Prezydenta RP o Policji Państwowej. Była ona jednolitym, zorganizowanym na wzór wojskowy korpusem, którego celem było utrzymanie bezpieczeństwa, spokoju i porządku publicznego.Można więc śmiało powiedzieć, że pierwowzorem dzisiejszej Policji byty lokalne Straże, których zadaniem było dbanie o szeroko rozumiane bezpieczeństwo i porządek w mieście.
Podległość Policji nie była jednak w żadnym stopniu związana z samorządem i władzą lokalną, gdyż była organem wykonawczym władz sądowych i prokuratorskich. W zakresie wykonywania służby podlegała władzom administracji ogólnej, a w sprawach organizacji, dowodzenia, wyszkolenia podlegała resortowi spraw wewnętrznych. Brak było jakiegokolwiek związku formalnego z dawną policją komunalną, podległą samorządowi, która organizowana była przez zarządy gmin miejskich i wiejskich.

Powrót do tradycji

Po 1945 r. nie występowały żadne instytucje o charakterze paramilitarnym na wzór straży miejskich, gdyż ówczesna Milicja Obywatelska była jedynym organem stojącym na straży bezpieczeństwa i porządku publicznego, podległym władzom centralnym.
Straż Miejska została reaktywowana w 1990 r., po zmianach ustrojowych i wznowieniu działalności samorządów lokalnych.
Od czasów średniowiecza do pełnienia służby patrolowej, wartowniczej i obronnej na murach, w basztach i bramach miejskich zobowiązani byli także mieszkańcy. W roli strażników i obrońców występowały zorganizowane grupy, np. członkowie cechów rzemieślniczych, którym burmistrz z rajcami przydzielali wyznaczone fragmenty fortyfikacji.
Dołączyli do nich później strzelcy kurkowi, którzy poprzez ćwiczenia i uczestnictwo w zawodach strzeleckich systematycznie doskonalili swoje umiejętności posługiwania się bronią. Dla podnoszenia obronności miasta miało to duże znaczenie.
W Grudziądzu Bractwo Kurkowe powstało w 1353 r. i działało do I rozbioru Polski w 1772 r. Próbę jego reaktywowania podjęto w 1805 r., ale z uwagi na wojny napoleońskie oficjalne wznowienie działalności nastąpiło w 1813 r. Członkowie Bractwa Strzeleckiego (Schützengilde), któremu władze pruskie nadały strukturę wojskową, pełnili służbę porządkową i wartowniczą, pilnowali zamykania bram miejskich. Swoją wartownię mieli w Bramie Łasińskiej (dziś to rejon ulicy Starej).

Zapisane w wilkierzach

Straż Miejska pilnowała czystości i porządku oraz egzekwowała przestrzeganie praw wprowadzonych przez rady miejskie i ławy sądowe. Była także wykonawcą ich zarządzeń, zapisanych w wilkierzach. A że przepisy dotyczyły szerokiego wachlarza spraw, zakres obowiązków strażników miejskich również był szeroki. Na przykład – w myśl obowiązujących przepisów – zawieranie małżeństw z obcymi bez wiedzy i zgody rady miejskiej było nielegalne, a kto chciał wydać córkę za przybysza płacił karę. Uroczystości weselne musiały odbywać się za wiedzą i przy udziale burmistrza, wyłącznie w gronie uprzednio zaproszonych gości. Wszelkie imprezy taneczne poza ratuszem i bez wiedzy burmistrza były zakazane, podobnie jak używanie podczas zabawy pochodni i latarni.
Wszczynanie w gospodzie bójek, szarpanie za włosy, rzucanie wiadrami, przy sobie sztyletu czy grożenie nim było karane. Osobne przepisy dotyczyły funkcjonowania rzemiosła oraz pracy zarobkowej. I tak, rzemieślnicy obowiązani byli pracować od rana do wieczora, unikać tzw. dobrych, poniedziałków, a bez wiedzy rady miejskiej nie wolno było im zmieniać pracy. Kto nie chciał świadczyć usług za ustaloną opłatę mógł szukać innego zajęcia. Tkaczom płótna nie wolno było równocześnie tkać wełny, zaś czeladnikom krawieckim nie wolno było przyjmować pracy u krawców miejskich, chyba, że chcieli szyć więzienne wdzianka.
Przemiał i kupno mąki zostały również określone przepisami. Bez pozwolenia rady miejskiej nie wolno było nikomu mleć i kupować mąki gdzie indziej, jak tylko w młynach miejskich. W przeciwnym wypadku groziła kara grzywny i utrata mąki. Drobny, pokątny handel bez wiedzy rady miejskiej był zakazany, a karę płacił, żeby było uczciwie, zarówno sprzedający jak i kupujący. Ostro karano posługiwanie się fałszywą wagą i miarą, a że kasy fiskalne wymyślono dopiero 400 lat później, straż miejska w tym względzie miała co robić.
Handlować można było tylko we wskazanych miejscach, koło bram miejskich i na wyznaczonym placu, nie wolno było pozostawiać wozów na targowisku. W dni świąteczne obowiązywał zakaz handlu.